PATRONI MEDIALNI

  • Maratończyk
  • maratony polskie
  • ebiegi

 

niepodlegla

 

REKORDZISTKA POLSKI NA 100 KM BIEGA DZIĘKI... REKLAMIE

supmarMałgorzata Pazda-Pozorska (AML Słupsk) buty sportowe pierwszy raz założyła cztery lata temu dzięki telewizyjnej reklamie. Dziś, pochodząca z wioski Kobylnica 35-letnia rehabilitantka, matka 7-letniej córeczki, jest mistrzynią oraz rekordzistką Polski w biegu na 100 km i... cudem żyje. Z początkiem listopada w Blizanowie koło Kalisza stanęła na najwyższym stopniu podium. Wynikiem 8:31.05 poprawiła po 22 latach rekord kraju, który wynosił 8:37.40 i od 21 października 1995 roku należał do Ewy Kempy z Bielawy. 

Także w październiku, ale w 2013 roku, telewizję oglądała Pazda-Pozorska. W przerwie zainspirowała ją reklama obuwia sportowego i zachęta, że jak wstałeś z fotela, to przebiegnij pierwszy kilometr, potem zapisz się na pierwsze zawody, aż pokonasz maraton.

 

„W jednej sekundzie wstałam z fotela, ubrałam się i poszłam potruchtać wokół domu. Wróciłam i za cel obrałam maraton. To miało było moje postanowienie na rok 2014. Pod wpływem chwili weszłam w internet i zapisałam się na listopadowy Bieg Niepodległości w Gdyni. 10 km pokonałam w 49.07. Wtedy na dobre zaczęła się moja sportowa przygoda” – wyjawiła.

Jak zaznaczyła, zdawała sobie sprawę, że skoro obrała za cel maraton, czeka ją wiele treningów i to wcale niełatwych. Poszukiwała więc towarzyszy do spędzania czasu "na biegowo".

„Pamiętam dobrze ten dzień. Weszłam do domu i nagle woła mnie mąż oglądający program +Dzień dobry TVN+: chodź szybko, to coś dla ciebie, szukają koordynatorów do różnych miast. I tak, w trybie natychmiastowym, stworzyłam grupę Night Runners Słupsk. Wspólna pasja, wspólne treningi, wspólne zawody...” – wspomniała.

Z końcem września 2014 roku zrealizowała swój cel – ukończyła Maraton Warszawski w czasie 3:18.24.

„Uzyskany wynik przerósł moje najśmielsze oczekiwania. Chciałam przebiec w życiu tylko jeden prawdziwy maraton, jedynie dla zaspokojenia postanowienia, ale... on był iskierką do wielkiej, życiowej pasji, której tak długo szukałam. Wcześniej były rolki, jazda konna, kitesurfing, snowboard, narty itp. Ciągle jednak czegoś wypatrywałem, co dałoby mi możliwość czerpania radości z wysiłku, z życia” – podkreśliła.

Cztery lata później, we wrześniu 2008 roku, przeżyła śmierć kliniczną. Zdarzenie było następstwem błędu ludzi - pięć minut bez oddechu i bez krążenia.

„Zapaść - tak wpisane mam w dokumentacji. Bardzo długo miałam żal do tych osób, za to co się wydarzyło. Jednak z perspektywy czasu wybaczyłam im, bowiem… dostałam nowe życie, a raczej nową szansę spojrzenia na nie. Gdy wyszłam ze szpitala, stanęłam na deszczu płacząc ze szczęścia, że może on na mnie padać. Wiedziałam, że moje życie będzie od tej chwili wielką zabawą. Że trzeba łapać wszystkie okazje, wykorzystując je do maksimum. Dlatego tak bardzo motywuję ludzi do działania. Chcę ich zarażać potrzebą wytwarzania endorfinek” – zaznaczyła.

Mistrzyni Polski wspomniała też o wielu przeszkodach, jakie stawały na jej drodze. Miała każdą rękę i każdą nogę złamaną, do dziś nie może poruszać małym palcem prawej stopy. Urodziła córeczkę przez cesarskie cięcie, które uratowało jej życie. Przeszła kilka operacji w pełnej narkozie. W ubiegłym roku doznała urazu szyi i głowy w wypadku samochodowym.

„Zatrzymaliśmy się na światłach, a kobieta jadąca za nami zamyśliła się i z całą prędkością w nas wjechała. 13 grudnia (!) kolejny pech - upadek z konia, skręcenie szyi, stłuczenie głowy oraz licznych części ciała, silny wstrząs mózgu z długą utratą przytomności. Nie zawsze było kolorowo, ale zawsze jakoś się pozbierałam. I co? No można! Można wszystko, jeśli się bardzo chce” – wspomniała.

Pazda-Pozorska przyznała, że na trasie bardzo ją motywują osoby o kulach, czy też na wózkach inwalidzkich.

„Z racji swojej pracy (mgr fizjoterapii, w zawodzie od 14 lat) mam ogromną świadomość, jak bardzo by chcieli być na moim miejscu. Dlatego jeśli ktoś mnie pyta o czym myślę, kiedy mam kryzys na trasie, to właśnie o nich oraz o tym, że cudem jest to, że żyję. Nie mam prawa narzekać na zmęczenie” - powiedziała zawodniczka AML Szczecin.

Miesiąc temu ukończyła Spartathon – bieg z Aten do Sparty. Dystans 246 km pokonała w 33 godziny i – jak przyznała – podjęła spore ryzyko, by w krótkim czasie wystartować ponownie na tak długiej trasie.

„Nie miałam większych problemów, jakbym była stworzona do ekstremalnych wysiłków. Ale – jak się często mówi – najlepsi sportowcy pochodzą ze wsi. Coś w tym jest. Wychowałam się przy zwierzątkach, biegałam za wszystkim i być może tu jest podłoże kondycji. Prowadzę stronę internetową, która ma służyć zmotywowaniu czytających do wyjścia z domów, do podjęcia aktywności fizycznej, a przede wszystkim docenienia i korzystania z życia pełnymi garściami” - powiedziała Pazda-Pozorska.

W gronie mężczyzn mistrzem Polski został Piotr Stachyra (MKS Piast Głogów), który 100 km pokonał w 7:15.52. W limicie czasu 12 godzin zmieścił się m.in. pochodzący z Zamościa, a mieszkający w Warszawie Andrzej Brzozowski.

"Jestem ogromnie szczęśliwy, mega zadowolony. Młody nie jestem, mam 64 lata, 91 kg wagi i... walczę z tym nadmiarem. To był mój debiut na tym dystansie. Rozsądnie rozłożyłem siły i nie miałem problemów. Teraz mogę z optymizmem wchodzić w rok 2018 i planować dwie setki - w październiku supermaraton w Katmandu pamięci polskich himalaistów, a 10 listopada Supermaraton Stulecia w Warszawie na rocznicę odzyskania przez Polskę niepodległości" - wyjawił zawodnik Królewskiego Klubu Biegacza.

Medal Biegu Stulecia 2022

2022 Bieg Stulecia medal

Narodowy Bieg Stulecia 2022

koszulka2020